Tegoroczny mistrz świata, Australijczyk Casey Stoner, zdominował osiemnastą, ostatnią rundę sezonu motocyklowych MŚ MotoGP, w hiszpańskiej Walencji wygrywając po raz dziesiąty w tym sezonie.
Zawodnik zespołu Repsol Honda dokonał tej sztuki ruszając z pierwszego pola startowego, po tym jak dzień wcześniej po raz dwunasty w tym roku uzyskał najlepszy czas okrążenia w kwalifikacjach, wyprzedzając o ponad sekundę kolegę z ekipy, Daniego Pedrosę.
Wyścig w Walencji był jednak wyjątkowo trudny z powodu zmiennych warunków pogodowych i przelotnego deszczu. Choć bardzo szybko wypracował blisko dziesięciosekundową przewagę, w połowie dystansu Stoner zwolnił na mokrym torze. Wówczas na prowadzenie wysunął się Ben Spies, jednak Australijczyk zaatakował na ostatniej prostej i wygrał wyścig z przewagą piętnastu tysięcznych sekundy.
Serce stanęło mi w gardle gdy spadł deszcz, nieco zwolniłem i Ben mnie wyprzedził – wyjaśniał zwycięzca. - Przez cały sezon nie musiałem podejmować ryzyka, więc dzisiaj postanowiłem zaryzykować. Wiedziałem, że jestem szybszy w drugiej połowie okrążenia i na wyjściu na prostą startową, więc tam też zaatakowałem. Taka wygrana to coś wspaniałego.